Dzisiejsze morsowanie możemy już zaliczyć do pełnowartościowych kąpieli zimowych. Temperatura wody 6°C zrobiła swoje i odczucia morsowe były zbliżone do tych z samej pełni sezonu. Zresztą spójrzcie sami na te mocno zaczerwienione ciała. Atmosfera przed, w trakcie jak i po kąpieli jak zwykle wyborna. Towarzystwo uśmiechnięte, bez jakichkolwiek oznak zimna.
Poza klasyczną pozą morsową przyjmowaną w wodzie - tj. nie moczenie ramion i dłoni, wiele osób skłoniło się dziś do złamania tej konwencji przechodząc do regularnego pływania. I dobrze!
Zaczęło się dziś bardzo leniwie i ospale.
Dialogi. Trudne sprawy. Nowe nadzieje. Nowe szanse.
Niektórym się dziś bardzo nie chciało.
Ale jakoś powoli ruszyliśmy.
Najmłodsze Morsiaki nadawały rytm.
Pompki. Można? Można!
Asia (prowadząca rozgrzewkę) zarządziła jogging.
I nikt się nie sprzeciwiał.
Bardziej doświadczeni rozgrzewali się na osobności.
Po tym dłuższym wstępie przeszliśmy do części zasadniczej.
Morsująca rodzinka.
Jedyne foczki dzisiejszej kąpieli.
W męskim gronie.
Jeden się wyłamał i nie chciał pomachać.
Uzależnieni od morsowania.
Pogawędki w kąpieli.
Maciej (instruktor total immersion) objaśnia.
O "wysokim łokciu" przypomina.
Nie tylko po pachy się stoi.
Ale też i pływa.
Pływa się też na drugim planie.
I na pierwszym też.
Pani Danusia i trzech morświnów.
Jak ryba w wodzie, czy jak foczka w lodzie?
Wybiegli trzymając się za ręce.
Asia zawsze w towarzystwie.
Wykład na temat nie moczenia ramion i dłoni.
Naładowany endorfinami.
A może wrócimy jeszcze do wody?
Jedni przebierali się sami.
Innym trzeba było pomóc.
Panią też zapraszamy.
temperatura powietrza: 8°C | temperatura wody: 6°C | liczba morsów: 20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz