4 listopada 2012

6°C


Dzisiejsze morsowanie możemy  już zaliczyć do pełnowartościowych kąpieli zimowych. Temperatura wody 6°C zrobiła swoje i odczucia morsowe były zbliżone do tych z samej pełni sezonu. Zresztą spójrzcie sami na te mocno zaczerwienione ciała. Atmosfera przed, w trakcie jak i po kąpieli jak zwykle wyborna. Towarzystwo uśmiechnięte, bez jakichkolwiek oznak zimna.
Poza klasyczną pozą morsową przyjmowaną w wodzie - tj. nie moczenie ramion i dłoni, wiele  osób skłoniło się dziś do złamania tej konwencji przechodząc do regularnego pływania. I dobrze!


Zaczęło się dziś bardzo leniwie i ospale.

Dialogi. Trudne sprawy. Nowe nadzieje. Nowe szanse.

Niektórym się dziś bardzo nie chciało.

Ale jakoś powoli ruszyliśmy.

Najmłodsze Morsiaki nadawały rytm.

Pompki. Można? Można!

Asia (prowadząca rozgrzewkę) zarządziła jogging.

I nikt się nie sprzeciwiał. 

Bardziej doświadczeni rozgrzewali się na osobności. 

Po tym dłuższym wstępie przeszliśmy do części zasadniczej.

Morsująca rodzinka. 

Jedyne foczki dzisiejszej kąpieli. 

W męskim gronie. 

Jeden się wyłamał i nie chciał pomachać.

Uzależnieni od morsowania. 

Pogawędki w kąpieli. 
  
Maciej (instruktor total immersion) objaśnia.

O "wysokim łokciu" przypomina.

Nie tylko po pachy się stoi. 

Ale też i pływa. 

Pływa się też na drugim planie. 

I na pierwszym też. 

Pani Danusia i trzech morświnów.

Jak ryba w wodzie, czy jak foczka w lodzie?

Wybiegli trzymając się za ręce.

Asia zawsze w towarzystwie. 
  
Wykład na temat nie moczenia ramion i dłoni.  

Naładowany endorfinami. 
  
A może wrócimy jeszcze do wody?

Jedni przebierali się sami. 

Innym trzeba było pomóc. 

Panią też zapraszamy. 


temperatura powietrza: 8°C | temperatura wody: 6°C | liczba morsów: 20



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz