Cała prawda o lodowatej wodzie (i hipotermii)

Jeśli kiedykolwiek słyszałeś zdanie „Woda jest tak zimna, że umrzesz w ciągu 10 minut” to znaczy, że ktoś cię wprowadził w błąd mówiąc o hipotermii. Możesz zamienić te 10 minut na 20, 30 albo nawet godzinę – to cały czas kłamstwo...


Powiem ci coś, czego większość ludzi pracujących w marynarce i rybołówstwie nie rozumie. To się tyczy marynarzy, managerów, dyrektorów, ubezpieczycieli, obsługi portów i większości ratowników.
Nie umrzesz w wyniku hipotermii w lodowatej wodzie, chyba że masz na sobie kamizelkę ratunkową. Bez kamizelki nie przeżyjesz wystarczająco długo, by doświadczyć hipotermii.
Pomimo badań, doświadczenia i dostępnych informacji wciąż słyszę “ekspertów”, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o zimnej wodzie i jej skutkach dla ludzi, którzy się w niej znajdą. Zbliża się sezon w którym woda będzie lodowata i czuje się zobowiązany wyjaśnić pewne rzeczy, dzięki którym marynarze zmienią swój tok myślenia.
Powiem Ci prawdę o lodowatej wodzie i z jej bezpośrednim kontaktem. Wiem, że wydaje ci się, że wiesz już wszystko o hipotermii (być może tak jest), ale przeczytaj cały artykuł, być może znajdziesz coś co cię zdziwi.
Kiedy woda jest lodowata (powiedzmy ma poniżej 10 stopni Celsjusza) ciało ludzkie praktycznie zawsze reaguje w określony sposób.

Nie możesz oddychać
Pierwsza faza zanurzenia w zimnej wodzie to szok termiczny. Serce bije coraz szybciej, ciśnienie krwi wzrasta, pojawia się niekontrolowane łapanie powietrza i czasem brak kontroli nad wykonywaniem ruchów. Trwa to od 30 sekund do kilku minut i jest zależne od wielu czynników. Już sama ta faza może doprowadzić do śmierci. Ocenia się, że średnio 20% zgonów ma miejsce w ciągu 2 minut od znalezienia się z zimnej wodzie. Toną, panikują, zachłystują się wodą próbując złapać powietrze, a jeśli mają problemy z sercem szok może doprowadzić do zawału. Przetrwać tę fazę można dzięki kontroli nad oddechem, uspokojeniu się i świadomości, że ta faza minie. 

Nie możesz pływać
Głównym powodem dla którego okazjonalni żeglarze nie noszą kamizelek ratunkowych jest to, że jak twierdzą, potrafią pływać. No to posłuchaj, Tarzanie: większość mojego dorosłego życia związana jest z pływaniem, a kiedy woda jest zimna – żaden z nas długo nie popływa. Druga faza zanurzenia w lodowatej wodzie to tzw. paraliż z zimna. Z braku odpowiedniej izolacji ciało radzi sobie na swój sposób. Zanim ogólna temperatura ciała spadnie od jeden stopień żyły w twoich kończynach (tych dzięki którym pływasz) zaczną się zwężać. Stracisz kontrolę nad rękami, mięśnie w ramionach i nogach utracą swoje właściwości i będziesz miał olbrzymi problem z utrzymaniem się na wodzie. Bez jakiegoś koła ratunkowego, czy czegoś, co pozwoli się utrzymać na powierzchni, nawet najlepszy pływak utonie w ciągu najwyższej 30 minut – z całą pewnością. 50% ludzi, którzy zginęli w lodowatej wodzie nie doświadczyło spadku temperatury ciała – zginęli w następstwie paraliżu z zimna.

Przetrwasz dłużej niż ci się wydaje
Jeśli kiedykolwiek słyszałeś zdanie „Woda jest tak zimna, że umrzesz w ciągu 10 minut” to znaczy, że ktoś cię wprowadził w błąd mówiąc o hipotermii. Możesz zamienić te 10 minut na 20, 30 albo nawet godzinę – to cały czas kłamstwo. W większości przypadków w wodzie o temperaturze 4 C zwykle dopiero po godzinie pojawia się utrata przytomności z powodu hipotermii, czyli trzeciej fazie zanurzenia w zimnej wodzie. Ale pamiętaj, musisz mieć na sobie kamizelkę ratunkową, by dożyć aż do tego momentu.
Pod tym względem wszyscy się różnimy, ale kiedyś w zwykłym ubraniu spędziłem godzinę w wodzie, która miała ok. 6 stopni Celsjusza, a moja temperatura ciała spadła tylko o 2 stopnie (klinicznie nie doświadczyłem hipotermii). Nie było to przyjemne doświadczenie, nie polecam sprawdzania własnych limitów w tym zakresie, ale prawdopodobnie upłynęła by jeszcze godzina zanim straciłbym przytomność i kolejna zanim ogólna temperatura mojego ciała osiągnęłaby punkt krytyczny, czyli śmierć. Ciało bardzo efektywnie radzi sobie z utrzymaniem ciepłoty przez zwężanie naczyń krwionośnych i drgawki. Drżenie i przetaczanie krwi są na tyle efektywne, że po dwudziestu minutach spędzonych w lodowatej wodzie miałem stan podgorączkowy (ponad 38 stopni Celsjusza)

Zawodowi ratownicy myślą, że przeżyjesz dłużej
Istnieje również dobra strona błędnych wyobrażeń o hipotermii. Jeśli kiedyś znajdziesz się w zimnej wodzie i będziesz potrzebować pomocy możesz być pewny, że dla Straży Przybrzeżnej wszystkie wątpliwości działają na twoją korzyść. Kiedy zaczynają poszukiwania i misję ratunkową korzystają z tzw. Cold Exposure Survival Model (CESM). To program w który wprowadzają dostępne dane ofiary (wiek, wagę, średni poziom tkanki tłuszczowej, ubranie itd.) i dane pogodowe (temperatura wody, stan morza, temperatura powietrza, wiatr). Program pokazuje maksymalny czas jaki możesz przeżyć w takich warunkach. Wprowadziłem kiedyś własne dane i wyszło mi, że mogę przeżyć ponad 4 godziny w wodzie o temperaturze 3 stopni mając na sobie jedynie t-shirt, dżinsy i żadnego koła ratunkowego. Z doświadczenia wiem, że CESM ma pełno takich „kwiatków” – sam dałbym sobie najwyżej 35 minut – ale błąd programu jest pocieszający. Jeśli program oceniający czas jaki przeżyję popełnia błąd to chcę, żeby popełniał go właśnie w tym kierunku.

Wyjście z wody to nie koniec kłopotów
Przestałem już liczyć uratowanych, którzy wkurzali się, gdy nie pozwalałem im się ruszać na pokładzie helikoptera. Miałem zasadę – jeśli byli wyłowieni z zimnej wody kazałem i leżeć dopóki doktor nie pozwoli na wstanie. Nie miało dla mnie znaczenia jak dobrze się czują albo, że jest im już ciepło. Ostatnim zabójcą jest tzw. zapaść po-ratunkowa. Hipotermia to nie tylko oziębienie organizmu. Jej ofiary przez jakiś czas są fizjologicznie „inni”. Jedną z cech tej inności jest zmienność akcji serca. Umiejętność serca do przyspieszania i zwalniania uległa zmianie. Kiedy wstajesz i się poruszasz serce jest zmuszone przepompować więcej krwi. Kiedy przebywałeś w zimnej wodzie, a teraz jesteś już poza nią i chcesz wstać  - wymaga to wysiłku – komory serca zaczynają trzepotać zamiast pompować. To może skończyć się śmiercią. Ofiary hipotermii od lodowatej wody cechują się dwiema rzeczami: mają szczęście, że żyją i są bardzo osłabieni. Dopiero, gdy ciepłota ciała wraca i są już w suchym miejscu, można zaczynać myśleć o poruszaniu się.
 ===
źródło: http://gcaptain.com/maritime/blog/cold_water/?11198 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz