Zaczęło się od małej bójki. Podobno poszło o wagę morsów.
Potem była rozgrzewka. Indywidualna.
I grupowa.
O 12:00 rozpoczęliśmy zanurzanie.
Niektórzy dodawali sobie otuchy trzymając się za ręce.
Ostatnie pożegnania.
Coraz głębiej.
Pełne zanurzenie.
Był i schłodzony szampan.
Po 5 minutach rozpoczęły się pierwsze wynurzania.
Szybkie przebieranie i poszukiwanie utraconych części ciała/
Odrobina towarzyskich rozmów.
No i rytualna herbatka.
A potem już hormony szczęścia zagościły na naszych twarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz