14 listopada 2010

Stegna

Zaczęło się od małej bójki. Podobno poszło o wagę morsów. 

Potem była rozgrzewka. Indywidualna.

I grupowa.


O 12:00 rozpoczęliśmy zanurzanie.

Niektórzy dodawali sobie otuchy trzymając się za ręce.

 Ostatnie pożegnania.

Coraz głębiej.

Pełne zanurzenie.

Był i schłodzony szampan.

Po 5 minutach rozpoczęły się pierwsze wynurzania.

Szybkie przebieranie i poszukiwanie utraconych części ciała/

Odrobina towarzyskich rozmów.

No i rytualna herbatka.

A potem już hormony szczęścia zagościły na naszych twarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz